Po 10 dniach wiem na pewno, że podoba mi się jeżdżenie po Australii. Wprawdzie gorąco tu jak w piekle i drogo jak w Norwegii, ale reszta jest ok👍
Dzisiaj bez większego problemu przejechałem 113 kilometrów z Devils Marbles Hotel do Barrow Creek. To co mnie zaskoczyło, to naprawdę zimny poranek. Nie przygotowałem się na ten chłód i przez pierwszą godzinę jechałem i marzłem. Muszę się przyzwyczaić, że wjechałem do pustynnej części kontynentu i noce są tu zimne. Ale w dzień słońce pali tak jak do tej pory.
Mimo, że Australia to ogromne pustkowia, mam tutaj sporo kontaktów z mieszkańcami.
Ludzie są bardzo przyjaźni i to lubię chyba najbardziej. Zatrzymują się na poboczu, żeby porozmawiać albo zapytać czy nie potrzebuję wody. Zagadują w pubie i tłumaczą zawiłe reguły australijskiego futbolu. Opowiadają jak fajnie im się żyje w outbacku. Czasami stawiają piwo😎
I mają cudowne poczucie humoru. Dziś na zupełnie pustej drodze, gdzie auto pojawia się kilka razy na godzinę, zobaczyłem znak "zachowaj bezpieczną odległość między pojazdami"🤣
Naprawdę lubię to miejsce🙂
Comments