top of page
notojade

Kreta zamiast Majorki

Zaktualizowano: 17 lip 2021





Wyjazd na Kretę to był zupełny przypadek. Nigdy do tej pory nie brałem pod uwagę rowerowej wyprawy na tę grecką wyspę. Teraz już wiem, że błądziłem: Kreta to genialne miejsce na rowerową przygodę.

Przypadkowość wyjazdu wzięła się stąd, że na „normalne” rodzinne wczasy w hotelu, zabrałem swój rower i codziennie rano wyjeżdżałem w góry, które na Krecie zaczynają się kilka kilometrów od wybrzeża. I to zaczynają się takimi podjazdami, które wyciskają siódme poty. No to po kolei 😎



Jak tam dolecieć?

Z tym nie ma najmniejszego problemu. Tanie linie latają do Chanii i Heraklionu. Ceny przystępne, za 35 euro można zabrać rower, podróż trwa niecałe trzy godziny. Na lotnisku klasyczny grecki chaos, wystarczy pokazać z daleka wydruk formularza rejestracyjnego w związku z COVID i jesteśmy na miejscu.



Czy w sezonie jest tłok?

Byłem tam przez tydzień w czerwcu i tłumów nie było. W hotelach sporo wolnych miejsc, część knajp nieczynna, na plażach pustawo. No i najważniejsze: na drogach zaskakująco spokojnie. Żeby być dokładnym: nad samym morzem samochodów jest sporo, w Heraklionie też auto jedzie za autem, ale wystarczy wyjechać 2-3 kilometry od wybrzeża i zaczynają się góry a samochody znikają. Ruch jest minimalny, podjazdy naprawdę strome a asfalty zaskakująco gładkie. Nie potwierdzam opinii, które znalazłem w internecie, jakoby kierowcy na Krecie jeździli jak szaleńcy. Było całkiem bezpiecznie i to nie tylko w górach ale także w Heraklionie i nadmorskich kurortach. Przez 7 dni jazdy nie miałem ani jednej niebezpiecznej sytuacji. Miałem raczej wrażenie, że kierowcy objeżdżają mnie szerokim łukiem. Kolarzy nie ma prawie wcale, w ciągu tygodnia spotkałem w sumie kilka osób na rowerach.



Jest drogo?

Klasyczna odpowiedź: to zależy. Hotele od tanich do naprawdę wypasionych i ceny wówczas adekwatne. Obowiązuje tu jednak prosta zasada: nad morzem drożej, wewnątrz wyspy tanio. Na przykład pełne śniadanie plus 2 butelki coli i duża woda mineralna to 7 euro w małej tawernie w górach. Dętki kupowałem w Heraklionie po 4 euro, a butelka izotonika w przydrożnym sklepiku kosztowała 1 euro.






Gdzie jeździć?

Sam ułożyłem sobie dwie dłuższe wycieczki: Malia – Heraklion i Malia – Plakia/Spinalonga. Pozostałe 5 dni jeździłem szlakami, które znalazłem na stronie https://cyclingcreta.gr/blog/. Jest tam mnóstwo naprawdę świetnych propozycji szosowych i MTB, posortowanych według stopnia trudności. Można też pobrać gotowe pliki gpx, które wgrałem do mojej nawigacji i jechało się jak po sznurku. Naprawdę polecam ale ostrzegam – podjazdy będą strome a zjazdy baaardzo szybkie. Za to widoki są absolutnie cudowne.



Czy warto tam pojechać?

Zdecydowanie tak! Do tej pory moją ulubioną rowerową wyspą była Majorka. Jeżdżę tam od kilkunastu lat i uwielbiam to miejsce. Ale Kreta to naprawdę świetna alternatywa. Jest więcej gór, mniej ludzi i trochę taniej. Ten wyjazd traktuję jak rozpoznanie terenu. Z powodu czerwcowych upałów jeździłem głównie z samego rana. Dlatego już teraz planuje powrót na Kretę późną jesienią albo wczesną wiosną, czyli wtedy, kiedy warunki rowerowe powinny być tam optymalne.






Comments


bottom of page